-Mamo,co wy tu robicie?-spytałam oszołomiona.
-Postanowiliśmy wcześniej wrócić,bo grecki klimat nie za bardzo nam sprzyja. A twój tatuś na dodatek odparzył sobie stopę-rzekła, pokazując na zmasakrowaną kończynę ojca.
-Po co ci ta encyklopedia?-spytała.
No i zaczęła się cała rozmowa. Opowiedziałam jej o szkole i całej histerii,która miała miejsce dziś wieczór.
-Kochanie,my też chcielibyśmy ci coś powiedzieć- rzekła czułym głosem mama i spojrzała na tatę.
Ten uśmiechnął się i podszedł bliżej nas.
-Kinga, nie zwlekaj, tylko mów- nakłaniał mamę do rozmowy.
-Widzisz Kasiu,... no...
-Ty to jednak masz w życiu ciężko- odrzekł ojciec i sam skończył to,co chciała powiedzieć mama.
-Za jakieś sześć miesięcy będziesz mieć braciszka albo siostrzyczkę...
Osłupiałam. Stałam bezradnie i wpatrywałam się raz w jedno, raz w drugie.
-Dlaczego nic nie mówisz?- spytała zniecierpliwiona matka.
-Jestem zaskoczona,ale bardzo się cieszę.
-Całe szczęście-wyjąkała jeszcze przestraszona mama.
Była radość i wielkie zaskoczenie. Po dwóch godzinach, nadal zszokowana, udałam się do łóżka. Nazajutrz, obudził mnie telefon od Galarety.
-Kasia, oniemiejesz!- rzekł podnieconym głosem.
-Ja już oniemiałam-burknęłam zaspana, jednak on nie zwrócił uwagi na to co powiedziałam.
-Co ty na wakacyjną przygodę?
-Wakacyjną przygodę?- co tym razem ten głuptas wymyślił???
-No tak! Na początku sierpnia zaczyna się Woodstock!
-Ale,że w sensie...-zaczęłam.
-Tak! Chcę tam pojechać i zbieram ekipę.
-Wiesz,to bardzo fajny pomysł,ale nie wiem,czy rodzice się zgodzą.
-Kasieńko, nie bądź totalną pesymistką.
-Pawełku-rzekłam czule- jestem po prostu realistką. Wątpię,że moja mama zgodzi się na coś takiego.
Jednak bardzo chciałam przeżyć coś wspaniałego. A Woodstock właśnie taki był. Po rozmowie z Galaretą, udałam się do sypialni rodziców. Byli pełni energii. Tata delikatnie masował brzuch mamy i szeptał jej do ucha czułe słówka.
-Mogę?
-Jasne- odpowiedziała z rozpromienieniem mama.
-Co cię do nas sprowadza z samego rana?- spytał ze śmiechem tata.
-Co sądzicie o Woodstocku?- wypaliłam prosto z mostu.
-O,nie! Nie ma mowy. Kaśka,czyś ty do reszty oszalała?- krzyknęła mama.
-Skarbie,nie denerwuj się-uspokajał ojciec i zwrócił się do mnie:
-Kasiu, to nie jest dla ciebie...
-Ale kto powiedział,że mam tam jechać? Zadałam wam pytanie,a wy robicie z tego wielkie halo!
-Skarbie-zabrała głos mama- to niebezpieczne miejsce. Pełno narkotyków, alkoholu, wandalizmu, kradzieży.
-Dlaczego wy zawsze musicie być takimi pesymistami? Kto chce,to ćpa, pije, kradnie. Ale przecież ja wcale nie muszę. Chodzi tu tylko o dobrą zabawę.
-Nie ma mowy! Już ci coś na ten temat mówiłem-powiedział surowo tata.
Nie miałam siły na nic więcej. Ze smutkiem opuściłam pokój rodziców i czym prędzej wykręciłam numer do Pawła.
-Cholera, czego oni zawsze muszą widzieć świat w ciemnych barwach?- mówiłam podniesionym głosem.
-Kasiu,nie przejmuj się-uspokajał mnie.
-Pewnie! Jak zwykle spędzę wakacje w domu, wysłuchując rozmów rodziców na temat bobaska...
- Powiem ci tylko tyle,że trzeba działać. Nie rezygnuj ze swoich marzeń! Zobaczysz, wymyślę coś i pojedziesz tam z nami.
Kilka dni później okazało się,że Galareta wymyślił całkiem fajny sposób,żeby przekonać rodziców. KŁAMSTWO. W tym przypadku nie dało wymyślić się nic innego. Co prawda, byłam pewna,że będę mieć cholerne wyrzuty sumienia i w każdej chwili wszystko może się wydać.Ale trzeba było działać. Choć raz w życiu chciałam mieć wspaniałe wakacje.
-Mamusiu,pomóc ci?- spytałam, wchodząc do kuchni.
-Nie,poradzę sobie. Postanowiłam,że w trakcie trwania ciąży będę stosować specjalną dietę, głównie rybną. Wydaje mi się,że wam też może się przydać.
-Proszę cię, wiesz,że nie znoszę ryb. A tak w ogóle to chciałam porozmawiać.
-Nie mów,że chodzi znowu o ten Woodstock.
-Nie.Ale chodzi o propozycję wakacyjną. Wesz, wczoraj dzwoniła do mnie Kamila.
-Jak znów Kamila?
-Moja koleżanka z równoległej klasy. Wiesz, ta kujonka i dwukrotna zwyciężczyni konkursów matematycznych.
-Nie przypominam sobie,ale mów...
- Jej wujek organizuje obóz, nad jeziorem>Kilkadziesiąt kilometrów stąd.
-Rozumiem,że potrzebna jest ci moja zgoda.
-No tak. Chciała bym się wyrwać i pojechać na kilka dni. Wszystko jest oczywiście pod nadzorem jej wujka.
-Skoro ci tak zależy. Jeszcze porozmawiam z ojcem,ale na chwilę obecną się zgadzam. Całe szczęście,że wybiłaś sobie z głowy ten cały Woodstock.
Uradowana wyszłam z kuchni,ale czułam,że mam wielkie wyrzuty sumienia. Chyba po raz pierwszy w życiu zrobiłam coś tak bardzo perfidnego.
Fajny blog, widzę że dopiero zaczynasz więć obiecuje wpadać co jakiś czas i komentować. Tymczasem zapraszam do mnie:
OdpowiedzUsuńhttp://moje-sos.blogspot.com/
A tu moja reklama ;P:
file:///C:/Users/Kamila/Desktop/oficialna%20reklama.png
na pewno wpadnę+dzięki za opinię :D
Usuńsuper, świetnie piszesz :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie
http://profeszional.blogspot.com/
Bardzo fajny ciekawie piszesz co rozdział to ciekawszy :D . Czekam na następny rozdział . Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńCiekawy można się wciągnąć i uzależnić :D . Masz fajne pomysły . Czekam na następny rozdział życzę dużo odwiedzin , komentarzy i pomysłów na kolejny pewnie też ciekawy rozdział :D .
OdpowiedzUsuńFajnie piszesz, podoba mi się. Życzę weny ;)
OdpowiedzUsuńŚwietne ♥ Będę czytać każdy rozdział .. Masz talent ;3 Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚwietny blog :) Na pewno będę obserwować.. Zapraszam do mnie : mojkrolikdanio.blogspot.com :**
OdpowiedzUsuń