-Odkąd tu przyjechaliście miewam jakieś nocne koszmary.
-Proszę się uspokoić-rzekł spokojnie Adam.
-Chłopcze,jak mam się uspokoić, skoro całymi nocami hałasujecie i słuchacie muzyki!!!-krzyknęła.
Każdy popatrzył na siebie jakoś dziwnie.
-Przepraszam bardziej-kontynuował Adam-ale dziś w nocy wszyscy spali i nikt nie imprezował. Owszem,dało słyszeć się jakieś krzyki,ale dochodzące z ulicy.
-Dziecko,ja jeszcze taka głupia nie jestem. Jak wy jesteście wychowani? I jakim prawem mnie okłamujecie?
Teraz to już na prawdę każdy nie wiedział co powiedzieć. To okrutne babsko robiło wielką aferę z byle czego. A teraz oskarżyła nas ,że niby imprezujemy po nocach.
-Oj nie! Koniec z takimi wybrykami! Podniosę wam czynsz,to może się ustatkujecie!
-Proszę nas zrozumieć-zabrała głos Ida- jesteśmy uczniami bez grosza. Dziś w nocy na prawdę wszyscy spali. Więc na prawdę nie rozumiem,o co pani chodzi!
-Przymknij paszczę-rzekła oschle- pięć stów na miesiąc i ani złotówki mniej.
-Skoro pani tak uważa-odrzekł Adam-nie widzę w tym ani sensu, ani za grosz rozumu. Inne mieszkania w tym mieście jeszcze istnieją! Myśli pani,że damy tak sobą pomiatać?
Kobiecie ewidentnie zabrakło argumentów i udała się na dół, mrucząc coś pod nosem.
-No to jesteśmy spłukani- rzekłam z rezygnacją i weszłam do pokoju.
Miałam pół godziny,aby przygotować się do szkoły i coś zjeść. Wstawiałam wodę i rozpakowałam zupkę chińską.
-Mogę?-usłyszałam głos należący do Kuby.
-Jasne.
Wszedł i szybko zbadał moje terytorium.Kiedy zobaczył ,,chińszczyznę'' rzekł:
-O nie! Kaśka,czy ty na prawdę chcesz przez trzy lata to jeść?
-Kto powiedział,że przez trzy lata?
-Co masz na myśli?-postawił pytanie.
-Jak trochę się dorobię,to się stąd wyprowadzę i już!
-Niby jak?
-Znalazłam ciekawą propozycję pisania artykułów, a oprócz tego będę prowadzić korepetycje z angielskiego.
-No, ty to masz głowę!
Woda wreszcie zagotowała się. Zalałam makaron i zaczęłam jeść najszybciej jak się dało.
-Kaśka,nie mogę na to patrzeć, jak się trujesz!
-Ja też nie mogłam patrzeć,co ty robisz ze swoim życiem!-rzekłam i omal się nie zachłysnęłam.
-Ale z tym skończyłem! -odpowiedział nieco zbulwersowany.
-Wreszcie! Mam nadzieję,że się to nie powtórzy.
-Mój nauczyciel od biologi powiadał,że ten makaron, rozkłada się w żołądku jakieś pół roku!
-Cholera jasna! Nie masz innych tematów, tylko te zupki chińskie? Myślisz,że mam czas gotować sobie obiadki? Jak się dorobię,to będę codziennie jadła kurczaki i może wreszcie się odpieprzysz!!! Ekspert się znalazł.
-Może się i znalazł!
-A tak po za tym, to do jakiej szkoły ty chodzisz?-spytałam i w tym momencie uświadomiłam sobie,że tak na prawdę nic nie wiem o Kubie.
-Liceum. Klasa druga, o profilu biologiczno-chemicznym.
Zatkało mnie.
-Sorry. To jednak wiesz coś na ten temat- rzekłam nieco zmieszana.
-O.K. Mniejsza z tym.Za piętnaście minut rozpoczynają się lekcję.
Odstawiłam talerz i nie interesując się obecnością Kuby ,zaczęłam się przebierać. Lada moment byłam gotowa.
-Odprowadzę cię-zaproponował.
-Gdzie w ogóle znajduję się twoja szkoła?-postawiłam energicznie pytanie i zaczęłam malować usta.
-Los czasami bywa okrutny-wybuchną śmiechem- tak się złożyło,że na przeciwko twojej.
Popatrzyłam na niego z ironią. Idiota!
Jednak nie było czasu na głupie kłótnie. Chwyciłam w biegu stertę ogłoszeń i wyszliśmy.
-Kuba,tak na prawdę,to nic o tobie nie wiem... Znamy się już trochę...
-No w sumie racja-zgodził się.
-Opowiesz mi coś o sobie?-spytałam.
-Wiesz,nie sądzę,aby w ciągu piętnastu,teraz to już dziesięciu minut,byłbym w stanie coś o sobie opowiedzieć.
-Nie zwlekaj,tylko mów.
-No dobrze! Wychowałem się na wsi. Kilka kilometrów stąd. Od dziecka interesowała mnie przyroda! Zresztą nie ma się co dziwić! Moi rodzice z wykształcenia są chemikami. Więc też ze szkołą nie było żadnego problemu! Uczyłem się całkiem nieźle,ale na początku pierwszej klasy liceum, okazało się,że moi rodzice się rozwodzą...-tu urwał.
-Nie musisz mówić!-powiedziałam ze współczuciem.
-Ojciec znalazł sobie kochankę-kontynuował- kiedy matka o wszystkim się dowiedziała, była przerażona! Po trzech miesiącach dowiedziałem się,że mam przyrodnią siostrzyczkę. Nienawidziłem ojca! I w ten sposób zaczęła się moja przygoda z ćpaniem! Kolega najpierw zaproponował mi dopalacza. Czułem,że się odrywam od tego świata i na chwilę zapominam...
Jego głos się załamał.
-Odkąd poznałem ciebie, zmieniłem się! Zrozumiałem,że tak dłużej być nie może!
Poczułam,że jego dłoń,dotyka mojej. Było mi jakoś dziwnie.
-Kuba...-urwałam.
-Wiem,musisz już iść.
Puściłam jego dłoń i pobiegłam, ile sił w nogach.
-Powodzenia-krzyknął.
Kiedy weszłam do szkoły,zrobiło mi się jakoś nieswojo. Tłumy obcych ludzi.
Zadzwonił dzwonek. Weszłam do klasy i zajęłam miejsce przy ścianie. Wiedziałam,że nie jestem sama. Mało kto tu się znał.
-Mogę?-usłyszałam cienki głos.
Należał on do niewielkiego nastolatka,który nie wyglądał jakoś powalająco. Skromna koszula, równo uczesane włosy...Jednym słowem- człowiek mało spotykany w dwudziestym pierwszym wieku.
-Taa-rzekłam i zaczęłam mu się przyglądać.
-Julian jestem-rzekł i podał mi niewielka dłoń.
-Kaśka.
-Jak ładnie. Wiesz,że pochodzi od greckiego słowa katharós ,które oznacza ,,czysty'' lub ,,bez skazy''.
I w tym momencie postawiłam sobie pytanie,, Co ja robię na tym profilu?''.Przecież przy takich istotach,jak ten cały Julian, nie mam najmniejszych szans.
Moje przemyślenia przerwało wejście nauczycielki.
-Kochani, ruchy,ruchy!
Polonistka dotrzymywała słowa.
-Żadnych zapoznań i lekcji organizacyjnych. Od razu zapowiadam,że za dwa tygodnie przerabiamy pierwszą lekturę, jaką jest ,,Makbet''.
-Na prawdę świetna!-szepną Julian.
Ten człowiek był na prawdę dziwny. Znając takich ludzi jak on, pewnie przeczytał wszystkie lektury już na wakacjach. Boże Święty ! Jak tak można?
***
Po lekcjach udałam się do biblioteki i przy okazji zostawiłam kilka ogłoszeń. Wędrując uliczkami miasta, natchnęłam się na Kubę.
-Jak tam humanistko? -spytał.
Zaczęłam opowiadać mu o tym całym Julianku.
-Nie przejmuj się! U nas też takich pełno!A może wstąpimy na jakieś ciastko-spytał i wskazał budynek kawiarenki.
Prawdę mówiąc, propozycja nie do odrzucenia. Od rana burczało mi w brzuchu.
-Wiesz,tak sobie pomyślałem,że ty to masz rację. Sam boję się tej Jędzy...I tak postanowiłem,że od dziś będę robił ci kanapki do szkoły.
-Ale...
-Ty już lepiej nic nie mów. Chyba znam się na ekologicznym jedzeniu i wiem coś na ten temat.
W kawiarni zjedliśmy po dwa ciastka. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Kuba opowiadał i sobie i swoich pasjach. Wtem zadzwonił mój telefon.
-Jasne,jasne-mówiłam podekscytowana.
Kiedy się rozłączyłam, uściskałam Kubę z radości:
-Dzwoniła kobieta! Chce zapisać swojego dziewięcioletniego synka na korepetycje!
Szczęście się dzisiaj do mnie uśmiechnęło! Cudownie!
bardzo fajne opowiadanie (leci obsw) :), zapraszam też do siebie.
OdpowiedzUsuńhttp://magicbookblog.blogspot.com/
Również obserwuję :P
Usuńbardzo fajne opowiadanie i cały blog :)
OdpowiedzUsuńFajnie , że Kaśka dogaduje się z Kubą i , że ktoś zapisuję się na te korepetycje . Ale ciągle denerwuje mnie ta " JĘDZA" . Mam nadzieję , że losy z nią potoczą się dobrze . Pozdrawiam , dużo weny i czekam na kolejny :* .
OdpowiedzUsuńI znów duży plus , za to , że szybko dodałaś kolejny rozdział , który był bardzo ciekawym rozdziałem , i jest inny od filmów , blogów , bo nic się w nim nie powtarza tak jak w innym wszystko to samo . Gratuluję superrr pomysłów , czekam na kolejny i życzę dużo weny i miłego dnia . :D
OdpowiedzUsuńDark Night, skoro już tu zaglądniesz,to ile masz laat?:d
OdpowiedzUsuńBardzo fajne, miło się czyta, nie mam uwag ;3 Życzę weny
OdpowiedzUsuńHej ! Jak widać zaglądasz tu dosyć często. Dziękuje :P
UsuńJuż czytałam pytanie o wiek pod ostatnim komentarzem XD Nie wiem czemu Ci tak na tym zależy, ale nie robię z tego żadnej tajemnicy. Za miesiąc kończę 16 lat :) A co do rozdziału- przepyszna uczta dla oczu . No po prostu...uwielbiam to. To jest może taka banalna dla niektórych tematyka, ale trzeba mieć to ulotne "coś" żeby banalnie nie brzmiało. I Ty masz to coś. Gdzieś w dialogu z Jędzą mignęło mi jakieś przejęzyczenie u któregoś z chłopaków, ale to by było wszystko :) Trzymaj się cieplutko,
OdpowiedzUsuńDark Night
P.S. A tak z ciekawości, ile masz lat?
Cieszę się,że Ci się podoba ,Dark Night.
UsuńChciałam wiedzieć ile masz lat,bo interesowało mnie czy ocenia mnie jakaś dziesięciolatka,czy też trzydziestolatka... Opinię tej drugiej na pewno wzięłabym sobie bardziej do serca,bo jest już trochę doświadczona. Jeśli zaś chodzi o mnie to w kwietni br. będę miała czternaście lat :D Pozdrawiam :P