Pewnego popołudnia,wyszłam przed dom. Na leżaku siedziała mama i masowała swój brzuch. Dookoła widać było setki tysięcy kwiatów. A to wszystko na skutek tego, że tata był ogrodnikiem. Na niebie nie było widać ani jednej chmurki.
-O, dobrze,że jesteś -rzekła. Jej głos była jakiś dziwny.
Pierwsze co pomyślałam,to to,że zrobi mi kazanie na temat mojego zachowania itd., itd.
Jednak chyba nie to miała na myśli. Usiadłam obok niej. Ta sięgnęła po puszkę ,,Fanty'' i sprawnie ją otworzyła.
-Mamuś, czy ty chcesz mi coś powiedzieć?
Ta nie zareagowała na moje pytanie. Namiętnie piła gazowany napój.
-Mamo!-rzekłam nieco głośniej.
-Kaśka, wystąpił mały problem.
-Możesz mówić prosto z mostu,a nie owijać w bawełnę?
-Ta moja kuzynka, u której miałaś wynajmować pokój...-tu urwała. Nie wiedziałam co chciała powiedzieć,ale na pewno było to coś przykrego.
-Co z nią?
-Właśnie przed chwilą dostałam telefon,że zmarła.
Mówiąc to, z jej oczu popłynęły dwie łzy. Jak wynikało z opowiadań mamy, pomimo wieku bardzo się lubiły. Miały ze sobą tyle wspólnego. Prawdę powiedziawszy, nie znałam jej, jednak było mi trochę żal mamy.
-A...-krzyknęła.
-Przecież ona zapisała mieszkanie w spadku swojemu wnukowi-powiedziała zdesperowana. Na początku nie wiedziałam o co w tym wszystkim chodzi,ale w pewnym momencie ocknęłam się.
-To znaczy,że...
-Najwyraźniej tak. Zostałaś na lodzie.
-Ale chyba nie chcesz powiedzieć,że mam zrezygnować ze szkoły?-spytałam z oburzeniem.
-Myślisz,że znajdziesz mieszkanie gdzieś bliżej?
-Mamo,ale tyle o nią walczyłam.
-Kaśka,nie mamy tyle pieniędzy! Nigdy w życiu nie znajdziesz pokoju w takiej cenie!
Nie miałam zamiaru jej słuchać. Pewnie jakby tak było, do dziś byłabym szarą myszką. Moja matka z reguły była pesymistką. Mało kiedy wierzyła we własne możliwości. Ciągle coś jej przeszkadzało. Zawsze szukała dziury w całym. Podobnie jak z Woodstockiem.
Wyszłam z domu, zabierając ze sobą portfel. Najszybciej,jak się tylko dało pobiegłam do pobliskiego sklepu. Panowała tam nieprzyjemna atmosfera. Dookoła, na plastykowych krzesłach, siedzieli mężczyźni, którzy należeli do marginesu społecznego. Na półkach było widać stos roztopionych batoników i bułek, na których cały dzień żerowały muchy, bądź inne,równie nieprzyjemne stworzenia.
-Co podać?-spytała sklepowa. Jej głos nie brzmiał zbyt przyjemnie. Miała na sobie przewiewną sukienkę, z nieobliczalnie wielkim dekoltem. Było to nieco obrzydzające. Panowie, z piwem w dłoni, jak zahipnotyzowani, wpatrywali się w trzydziestolatkę.
-Poproszę wszystkie gazety, w których znajdę jakiekolwiek informacje, na temat naszego województwa.
Ta popatrzyła na mnie z ironią,ale na szczęście zrobiła to,o co ją prosiłam.
W domu czym prędzej zabrałam się do poszukiwań. Pokoje w cenie przyzwoitej. Trudno było. Mama na prawdę miała rację. A co będzie,jeśli nic nie znajdę?
***
Kilka godzin później byłam wyczerpana. Obdzwoniłam kilka podanych numerów,ale zawsze było jakieś ,,ALE''. Albo stawka, którą właściciel chciał podnieść, albo nieaktualna propozycja. Powoli się poddawałam, gdyby nie oferta,znajdująca się w ostatniej gazecie. Zawsze warto spróbować.
No i udało się! Wszystko poszło po mojej myśli. Właścicielką była kobieta wieku średniego,która utrzymywała się głównie z pieniędzy, za wynajem. Rozradowana pobiegłam do mamy i zaczęłam mówić, niczym podekscytowany dziennikarz:
-Znalazłam mieszkanie. Czterysta za miesiąc.
-Chwilę,chwilę. Jak to znalazłaś mieszkanie?-spytała poddenerwowana.
-Po prostu. Mamo,choćby nie wiem co , będę uczęszczała do tej szkoły. Jeśli będzie problem z pieniędzmi,to po prostu będę sobie dorabiać.
-Dorabianie w twoim wieku?-parsknęła śmiechem.
-Zawsze można roznosić ulotki, pomagać w jakiś knajpach, promować kosmetyki...Jest wiele rodzajów zarabiania kasy.
-Kasiu,tu nie chodzi o głupie czterysta złotych.
-W takim razie o co?-byłam bliska płaczu. Od początku wiedziałam,że ta rozmowa będzie się tak ciągnęła.
-Nie znasz tej kobiety. Może to jakaś oszustka.
-A może to dobra,życzliwa,pełna entuzjazmu czterdziestolatka.
Mama na chwilę zamilkła. Zebrałam w sobie wszystkie siły i odrzekłam:
-Ty zawsze widzisz świat w ciemnych barwach. Nowa szkoła-NIE, mieszkanie u obcej kobiety-NIE, Woodstock-NIE! Mamo, jeśli będę cię słuchała,to skończę na zwykłej zawodówce, a w przyszłości będzie mnie utrzymywał CARITAS!
Do matki powoli docierały moje słowa.
-Muszę jeszcze porozmawiać z ojcem...
Wreszcie! Wiem,że nie powinnam tak myśleć,ale czasami wydawało mi się,że moja matka jest ostatnią jędzą, która nie ma na co narzekać i najczęstszym pretekstem jestem właśnie -JA! Szesnastoletnia Kaśka, która chce coś osiągnąć,a na drodze staje jej własny rodzic.
Jakkolwiek nie przepadam za opowiadaniami z pierwszej osoby,tak to mnie zainteresowało ^^ Odpowiedni styl i bogate słownictwo ^^ PLUS dla Ciebie :)
OdpowiedzUsuńhttp://wiedzminskiesiedliszcze.blogspot.com/
cieszę się,że ci się spodobało :D
UsuńBardzo fajny blog . Cieszę się , że tak często dodajesz nowe wpisy :) . Czekam na kolejny blog , pozdrawiam :D.
OdpowiedzUsuńcoraz bardziej ciekawszy ( ale to nie znaczy , że poprzednie były nudne ) . Z niecierpliwieniem czekam na kolejny :) . Życzę dużo weny .
OdpowiedzUsuńfajny blog:) ciekawe opowiadania ;> bede wpadać
OdpowiedzUsuńhttp://smoczexserce.blogspot.com/ zapraszam ;> pierwsze opowiadanie już jest:)
Naprawdę dobre opowiadania, masz talent
OdpowiedzUsuńkolorowy-kwiatuszek.blogspot.com
Hmm... Muszę przyznać, że genialne opowiadanie. Zwykle nie przepadam za ich czytaniem, a tutaj bardzo mi się spodobało :3
OdpowiedzUsuńPowodzenia w pisaniu dalszych rozdziałów i jestem ciekawa, czy Kaśka w końcu zamieszka u tej obcej kobiety...
Dzięki Marta,mam nadzieję,że będziesz wpadać. Prawdę mówiąc ja też nie lubię czytać cudzych blogów,bo zazwyczaj główną tematyką jest Anime lub 1D :D
UsuńOh wspaniałe, wspaniałe! Dziękuję, śliczny prezent z okazji...eeee bez okazji ;P Świetny rozdział, ładnie prowadzona akcja i w sumie nie mam czego krytykować XD szkoda, że notki nie są dłuższe, ale dodajesz je bardzo często i wszystko się wyrównuje ^^
OdpowiedzUsuń~Dark Night