Kolejne tygodnie mijały w ponurej atmosferze. Na weekendy wyjeżdżałam do domu. Ciąża mamy przebiegała dosyć dobrze. Nie zdawałam jej konkretnych relacji z tego co się dzieje. A to z jednej strony nie chciałam jej martwić, a z drugiej na pewno po moim powrocie do miasta, wykonywałaby kilka telefonów dziennie.
Moje relacje z Kubą nie poprawiły się. Cały czas mnie unikał. Prawdę mówiąc zachowywał się jak ostatni gnojek. Kto o zdrowych zmysłach traktuje tak dziewczynę,która mówi NIE!? No kto? Czy on na prawdę nie może zrozumieć moich uczuć? Przecież nie można być z kimś na siłę!!!
Pewnego dnia,kiedy wracałam ze szkoły, natknęłam się na niego. Chciał skręcić w inną uliczkę,ale było już za późno. Stanęliśmy ze sobą twarzą w twarz. Jednak nie popatrzył mi w oczy.
-A może by się tak przywitać?- burknęłam.
Nie odpowiedział. Chciał odejść. Zatrzymałam go.
-Kuba,nie będę robić scen na środku ulicy,ale jesteś totalnym idiotą!
-Myśl sobie o mnie co chcesz...-mruknął pod nosem.
-Głupi jesteś. Dlaczego nie możesz mnie zrozumieć? Mam ci powiedzieć ,,tak'',a potem chcesz być nieszczęśliwy i ,,dusić''się w tym związku?
-Nie chcę o tym rozmawiać...
-Bo co? Boisz się? Ale czego? I tak cię to nie ominie! Mieszkamy w jednym domu!- mówiłam podniesionym tonem.
-Prosiłem cię o coś!
Zamilkliśmy. Stał i gapił się na mnie jak na jakąś niedojdę.
-Cholera jasna! Dlaczego stoisz tak i patrzysz na mnie z ironią w oczach? Wiesz,czasami MAM OCHOTĘ WYSŁAĆ CIĘ NA KSIĘŻYC!
-Że co?-parsknął śmiechem.
-Że to! Taki niby z ciebie ekspert? Biolog,chemik? Dobrze,że się na psychologię nie wybrałeś,bo świat byłyby pełen czubów !!!
-Kaśka,odczep się ode mnie! Chcę mieć trochę spokoju!
-Przepraszam bardzo,ale to ty się pierwszy przyczepiłeś!
-Sorry,nie mam czasu gadać! Lecę na spotkanie...
-Spotkanie? Wyrywasz kolejne laski i wciskasz im kit o trudnym życiu ,nałogu i wielkiej zmianie?
-O co ci chodzi?
-Wiesz,jakoś nie wierzę w twoje bajeczki. Z nałogu nie da się wyjść raz dwa. Chciałeś zrobić z siebie bohatera,upokorzyć mnie, a potem wielki happy end!
-Kaśka,na prawdę przestałem!
-Tylko na chwilę...-krzyknęłam.
-A w ogóle co cię to obchodzi?
-Idź sobie do tej swojej panienki! I tak ci nie wierzę! Chciałam porozmawiać,myślałam,że da się to jakoś naprawić,ale ewidentnie myliłam się!
-Kasiu...-rzekł czule.
-Odczep się! Miałam o tobie inne zdanie,ale wszystko do czasu! Ćpaj dalej! Zawiodłam się na tobie!-powiedziałam i udałam się w kierunku domu.
Spojrzałam na zegarek. Prawie zapomniałam... Za piętnaście minut miały odbyć się moje korepetycje z Sebastiankiem. Pobiegłam, ile sił w nogach. Za kilka minut byłam w mieszkaniu.
-Prędzej się nie dało?-zgasiła mnie Żmija.
Nie odpowiedziałam. Myślałam,że lada moment zabraknie mi tlenu.
-Zaziębisz się,a potem będzie afera!
Nie zważałam na to,co mówiła. Udałam na górę i zaczęłam przygotowywać książki. Lada moment drzwi otworzyły się i wszedł do nich Sebastian z młodym mężczyzną.
-Dzień dobry-powiedzieli jednocześnie.
-Witaj, Sebastianku!-rzekłam, kierując wzrok w stronę malca.
-How are you?-spytał z dumą.
-I'm fine, and you?
-Me too-powiedział, przy czym głośno się roześmiał.
-Dzień dobry!-zakomunikował jeszcze raz wysoki mężczyzna.
-Jestem bratem Bastka. Niestety mamie coś wypadło i musiałem zająć się małym.
Prawdę mówiąc był całkiem przystojny. Czarne włosy i niewielki zarost powodowały,że wyglądał na starszego. Jego niebieskie oczy badały terytorium.
-Bruno jestem-rzekł podając mi dłoń.
-Kaśka.
-Pani Kasiu, jest pani cudotwórcą, Bastek już po pierwszej lekcji stał się jakiś inny.
-Wie pan,ma on wielki talent. Ale pańska matka uważa,że nie wyrabia z materiałem.
-Ten brzdąc ma talent?-spytał z kpiną w głosie.
-No nie! Jeszcze się okaże,że jest lepszy od dwudziestopięcioletniego brata!
-Jak to jest lepszy?-spytałam i posadziłam Sebastiana za stołem.
-W liceum miałem kontuzję kolana...I tak jakoś wyszło,że nie wyrobiłem z tematem.Chociaż z drugiej strony byłem niesamowitym leniem...
-To jakim cudem znalazł się pan w tak dobrej szkole?
-Mniejsza z tym. Ale chyba muszę zapisać się na lekcje języka. Tylko gdzie tu znaleźć dobrego nauczyciela?-spytał ze śmiechem.
-Niech się pan nie wygłupia!
-Jaki tam ze mnie pan. Jestem kilka lat od ciebie starszy i już mnie tak nazywasz.
-Kultura to podstawa-dodałam.
-Kiedy zaczynamy?-spytał Bastek.
-Wait a minute!-powiedziałam.
-A może zostanę z wami?-zaproponował Bruno.
-Czemu nie? Od dziś mogę dawać podwójne korepetycje.
Wszyscy troje zasiedliśmy do stołu. Wyciągnęłam sok pomarańczowy i rozlałam każdemu do plastykowych kubeczków, opowiadając ściszonym głosem jaka jest sytuacja.
-Jeszcze nigdy się tak nie bawiłem! Od dawna żyję w przekonaniu,że angielski to totalna ściema!
Korepetycje przedłużyły się o dobre dwie godziny. Bastek, aż szalał ze szczęścia.
-Boję się,że lada moment będzie mi trudno porozumieć się z własnym bratem- dodał Bruno,odchodząc.
Udałam się na górę. Miałam zabrać się za lekcję,bo dziś miałam ich dość sporo.
-Co to za laluś?-spytał Kuba, kiedy tylko znalazłam się przed swoim pokojem.
-Ma na imię Bruno-odrzekłam.
-Po co tu był?
-Wiesz,jesteś bezczelny. Jakim prawem śmiesz tak do mnie mówić? Ja jakoś nie narzekałam,że idziesz spotkać się z jakąś panienką!-krzyknęłam.
-Nie spotkałem się z jakąś lalunią!
-Tym lepiej! A teraz daj mi przejść!-rozkazałam,gdyż stał w przejściu.
-Ty na prawdę nic do mnie nie czujesz?
-Nie czuję,nie czułam i czuć nie będę. Może by się to zmieniło,ale jesteś totalnym chamem! A teraz przepuść mnie!-krzyknęłam.
-Ciszej tam!-dało słyszeć się głos Jędzy.
-Proszę, idź-wrzasnął- w czym ten cały Bruno jest lepszy ode mnie?
Nie wytrzymałam. Wzięłam głęboki oddech i przywaliłam mu z całej siły w twarz...
-Nie jest tak bezczelny jak ty!-krzyknęłam i z trzaskiem zatrzasnęłam za sobą drzwi.
Bardzo fajny czuję grozę :D . Bardzo fajny jest ten Bruno, i słodki Sebastianek :) . Blog bardzo fajnie się czyta :D i z niecierpliwieniem czeka się na kolejny :D .Pozdrawiam , życzę dużo wejść , dużo komentarzy , i bardzo dużo weny :D :* .
OdpowiedzUsuńI znów duży plus , za to , ze jest kolejna osoba , że fajnie tą osobę opisujesz ,że szybko dodajesz rozdziały i za to , że Kaśka nie da sobie nagrabić .Cieszy mnie w blogach i w życiu realnym jak osoby ( np.Kaśka) nie dadzą sobie nagrabić , są odważne i pewne siebie . Ty dajesz jeszcze temu takiej barwy :D i to jest to : PIĘKNY BLOG . A więc weny weny i jeszcze raz dużo weny :D !!!!!
OdpowiedzUsuńNiezły rozdział :) Jeden błąd mi mignął- "How old are you?" w miejscu gdzie miało być "How are you?" ale to pewnie z pośpiechu :). Kilka razy brakło mi spacji po przecinku, ale to szczegóły. Ładnie wykreowane postaci Sebastiana i Bruna. Ogółem- podoba mi się. I relacja Kuby i Kasi...dobrze, że nie idzie idealnie. To dodaje takiego smaczku ;)
OdpowiedzUsuńTrzymaj się,
Dark Night
ok...już poprawione :D dziękuję za szczere komentarze :D
UsuńJak zwykle rozdział mi się podoba, ale co tu się dziwić ?! Piszesz bardzo ciekawie i szybko dodajesz kolejne. Jestem stałą czytelniczą. Pisz dalej,
OdpowiedzUsuńPowodzenia !
właśnie widzę :D dziękuję i pozdrawiam :)
Usuńświetny!!! :D Fajna nazwa ;)
OdpowiedzUsuńObserwuję (jeśli spodoba Ci się mój blog, również go zaobserwuj,sprawi mi to wielką radość)
http://unnormall.blogspot.com/
Fajny :) Bardzo podoba mi się nazwa a także tło bloga... jest tu bardzo przytulnie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Jakbyś miała ochotę to zapraszam do siebie, może Ci się spodoba ?
http://na-przekor-innym.blogspot.com/