wtorek, 31 grudnia 2013

List...

      Całe szczęście deszcz ustał i zrobiło się całkiem przyjemnie. Na dworze panowała przyjemna atmosfera, więc postanowiłam trochę poczytać. Wzięłam do ręki pierwszą lepszą książkę Aghath'y Christie i wyszłam na dwór. Powieść była dosyć ciekawa,więc czas szybko mijał.
      Nagle usłyszałam dźwięk motoru. Rozejrzałam się wokół. Przed furtką stał Paweł i Kuba. No tak! Dotrzymał tym razem obietnicy. Rzuciłam książkę i szybko podbiegłam w ich stronę.
-Co tu robicie?-spytałam. Chciałam być miła.Przecież nie mogłam pokazywać się od strony psychicznej nastolatki.
-Wpuścisz nas? -spytał z ironicznym uśmiechem Paweł.
-Wejdźcie-burknęłam.
Po chwili cała nasza trójka siedziałam na tarasie.
-Nie chcę być nie miła, ale po co tu przyjechaliście?
-Kasiu- wyjąkał Kuba.
-Chciałbym cię przeprosić,za to wszystko,ale nie sądzisz,że nie powinnaś gniewać się o takie błahostki?
-Oj, a kto powiedział,że się gniewam.
-To dlaczego nie chciałaś się ze mną spotkać?- spytał.
-Po co miałabym się z tobą spotykać?
-Kochani- zabrał głos Galareta.
-Nie uważacie,że nie warto się kłócić o takie głupoty? Kuba był po kilku skrętach i mu odbiło!- powiedział prosto z mostu, a ten spiekł buraka.
-To ty ćpasz?- po tych słowach złapałam się za usta.
-Oj,to tylko jednorazowo.
Wszyscy zamilkliśmy. Rozmowa się urwała. Każdy patrzył po sobie,nic nie mówiąc.
-Masz może coś do picia?- spytał wreszcie Paweł.
Udałam się w kierunku kuchni.
-Wiesz,nie myślałem,że jesteś takim totalnym debilem !- usłyszałam głos, który należał do Kuby.
-Sorry, wymsknęło mi się.
-Ty to zawsze wszystko musisz spieprzyć.
-No, stary, chyba ci zależy na Kaście?- spytał ze śmiechem Galareta.
-I to jak!
Rozmowa chłopaków urwała się,gdy tylko wkroczyłam na taras z colą w ręce.
-Dzień dobry!- usłyszałam głos. Odwróciłam się i spostrzegłam pana Klemensa.
-Kasiu, list do ciebie. Ze szkoły.
Listonosz wręczył mi nieco ,,zmarnowany'' długopis. Jeden podpis i list był już w moich dłoniach. Zaczęłam odpakowywać kopertę.
-I co tam masz?- postawił pytanie Paweł.
Po chwili napięcia krzyknęłam, ile sił w płucach:
-Dostałam się do liceum!
-Nie no, gratulacje!
Myślałam,że oszaleję z radości. Nowi ludzie, przygody, wrażenia i na dodatek mieszkanie po za domem. Mama załatwiła mi pokój u swojej dalekiej kuzynki. Była to osiemdziesięcioletnia staruszka, której głównym zajęciem było szydełkowanie.
-Kubuś, stoi tu nasza przyszła humanistka!
Jednak ten nie był skory do wyrażenia jakiegokolwiek uczucia.
-Będzie mi cię bardzo brakować!-rzekł Galareta z rezygnacją.
-Bardzo...-burkną Kuba.
    Nie bardzo wiedziałam,co miało oznaczać,to co powiedział. Ale wiedziałam,że jestem niesamowicie szczęśliwa.

4 komentarze:

  1. Bardzo fajny . Cieszę się , że zaczęłaś dodawać zdjęcia :* . czekam na kolejny rozdział pewnie jak zwykle ciekawy . PS.Ten Kuba coraz bardziej mnie denerwuje :O .

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny , bardzo mi się to spodobało , że dodałaś do tego i poprzedniego zdjęcia . Czekam na następny z niecierpliwością :) . Pozdrawiam dużo weny :D życzę .

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny. Masz niewątpliwie talent ;3

    OdpowiedzUsuń
  4. Jest cudny masz naprawdę wielki talent :) powinnaś go wykorzystac :)

    OdpowiedzUsuń