Tydzień później. Ziąb jak cholera. Mamy początek listopada...Ale żeby była, aż taka okrutna pogoda? Dziś w ogóle nie miałam chęci do nauki.
Kiedy już setny raz powtarzałam notatkę z chemii, zadzwonił mój telefon.
-Kto mówi?-spytałam zdziwiona.
-A kto pyta?-spytał żartobliwy głos-już miałam się rozłączać, gdy nagle:
-Bruno-rzekł w ostatniej chwili.
-Bruno? Skąd w ogóle masz mój numer?
-Mniejsza z tym. Seba jest chory i niestety korepetycje zostają odwołane-poinformował.
-Czekaj,czekaj! Chyba to ja tu będę decydować. A ty?
-O tym również nie zapomniałem.
-Nie zwlekaj, tylko mów!-rozkazałam.
-Ostatnie spotkanie nie za bardzo nam się udało. Może gdzieś byśmy się wybrali?
-Wykluczone! Mam masę nauki!
-Odpuść sobie!
-Nie mogę! Mam jutro bardzo napięty grafik-rzekłam.
-Możesz,możesz. Ewentualnie pouczę się z tobą. Edukacja we dwoje lepiej wpływa...
-Dobra,dobra... O której i gdzie?-spytałam.
Kurde! Nie znosiłam tego momentu, kiedy Bruno po raz kolejny wygrywał. Ale przecież z drugiej strony to także moja wina. Nie umiałam stawiać oporu. Po prosu. Był to wspaniały chłopak!
Chwilę potem znalazłam się w przyjemnej knajpie. Pachniało tam zupą i piwem. Bruno już był.
-A gdzie zeszyty?-spytał na mój widok.
-Odebrałam to jako żart.
-Zamówiłem nam po ciastku czekoladowym. Mam nadzieję, że ci będzie smakować.
- I jak z tym mieszkaniem? Znalazłeś coś?- spytałam.
-Niestety nie. Obdzwoniłem moich znajomych. Albo nic nie wiedzą, a jak już,to nie w mieście.
- Cóż...-rzekłam zrezygnowana- trzeba będzie to jakoś przeżyć. Całe szczęście,że Kuba nie daje mi już tak w kość.
-Dziwny typ-skomentował.
-A tak po za tym,to długo myślałam na twoim projektem, tych cukierków. Jak one wyglądają?
-Chyba nie chcesz mi powiedzieć,że chcesz stać się moją konkurencją.
-Ja? Nigdy! Ewentualnie będziemy tworzyć grupę. A teraz opowiedz mi o nich.
Bruno wygodnie rozsiadł się w fotelu i zaczął mówić:
-Tak na prawdę są wielką niewiadomą. Smaków jest tysiące...
-Nic z tego nie rozumiem-przerwałam mu.
-Nie przerywaj-burkną- nigdy nie wiesz na jaki smak trafisz. Każde opakowanie jest inne. Landrynki mają kształt kokardek... I teraz pozostaje pytanie: jak je nazwać i zareklamować?
-To jest świetne! Kto to w ogóle wymyślił?
-Chińczycy... Ludzie wszechstronnie uzdolnieni...
- W głowie roi mi się od pomysłów. Wyobraź sobie chłopca, który kłóci się z dziewczyną. Nie pomagają róże, maskotki, przeprosiny.A kiedy da jej te cukierki,to od razu mu wybaczy. I wszystko to byłoby przedstawione za pomocą mangi. Cukierki mogłyby się nazywać ,,suprajsy''.
-Szalona z ciebie istota. Tylko niestety to za prosty pomysł. Ile reklam oglądasz, przedstawiających właśnie takie sytuacje?
-Racja!-odrzekłam.
-Ale ta koncepcja z mangą jest dosyć fajna.
Rozmawialiśmy tak dobre dwie godziny. Nawet nie spostrzegliśmy,że zrobiło się już tak ciemno. Wyszliśmy z knajpy i udaliśmy się w stronę domu.
- Nie dość,że nauczysz mnie angielskiego,to jeszcze odwalisz za mnie całą robotę!
-Bez przesady. Jeśli będzie to fajny projekt,to zgłoszę go sama.
-Chyba żartujesz!-powiedział z kpiną.
Wyglądało na to,że lada moment będziemy gonić się, niczym małe dzieci. Jednak to wszystko trochę inaczej się potoczyło. Jakby nigdy nic, zbliżyliśmy się do siebie... Chwilę potem tonęliśmy w namiętnym pocałunku. Szesnastolatka i dwudziestopięciolatek...Tego to bym się nigdy nie spodziewała. Czułam się o niebo lepiej,niż wtedy, kiedy to na miejscu Bruna był Kaba. Ten drugi był natarczywy i niemiły.
-Kasiu, jesteś wspaniała!-wyjąkał wreszcie.
-Już to słyszałam.
-Ale mam na myśli inne względy.
-Głuptas-krzyknęłam i oddaliłam się w stronę domu.
-Poczekaj! Chodźmy do mnie. Nie ma nikogo.
Nie wiem kto zwariował... Ja czy on? A może nasza dwójka? Złapaliśmy się za rękę i pobiegliśmy przed siebie...
Ohoho, widzę Kasia się rozkręca ;P Oby Bruno nie okazał się jakimś napalonym zboczeńcem, bo polubiłam gościa. Błędów nie ma, ale przydałoby się rozbudować trochę opisy otoczenia i uczuć. Dzięki temu, Twoje wypowiedzi będą brzmieć dojrzalej, spodoba się większej ilości czytelników, oni zaczną polecać tego bloga innym...więc dopracuj to trochę, bo odczuwa się ten brak opisów. Np. Kasia rozmawia z Brunem przez telefon i w następnym zdaniu, już idzie do kawiarni. Można napisać, że się przyszykowała, zerknęła w lustro, założyła kurtkę, bo padało, po drodze jakiś samochód wjechał w kałużę i prawie ją przemoczył...Kilka zdań :) A i niezły pomysł z tą mangą. Jesteś Otaku? Ostatnio trafiłam na takie fajne anime...ale zboczyłam z tematu XD Rozdział dobry, ale liczę na to, że przy kolejnym postarasz się trochę urozmaicić opisy :)
OdpowiedzUsuńPozdrowionka i weny życzę!
Dark Night
Bardzo fajny i znów daję dużego + . Cieszy mnie , że Kasia zbliżyła się do Bruna . Czekam na kolejny blog :D i znów ciekawy :) :) :) . Udanych Walentynek :* .
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy , cieszę się , że Kasia bardziej teraz woli Bruna niż Kubę , który swoim chamskim zachowaniem i bezczelnością denerwował mnie . Ale zazwyczaj są takie osoby i to mi się podoba :) . Życzę dużo odwiedzin , bardzo dużo dużo weny ,dużo komentarzy :* . Pozdrawiam ! :*
OdpowiedzUsuńWypatrzyłam jeden błąd. Taki malutki ;3
OdpowiedzUsuń"Czułam się o niebo lepiej,niż wtedy, kiedy to na miejscu Bruna był Kaba. "
Chodziło ci pewnie o " Kuba". To na pewno z pośpiechu.
Rozdział fajny. Jestem innego zdania co osoby nade mną. Z jakiś nieznanych mi powodów wolę Kubę ;3 Pisz kolejny rozdział. Nie mogę się doczekać !
http://magiczne-literki.blogspot.com/